Miodowe mity…

Prawdopodobnie każdy z nas słyszał przeróżne historie o pszczelarstwie i miodzie. Niektóre z nich powtarzane są od pokoleń — czasem z nutą romantyzmu, czasem jako „naukowe fakty”.
Najbardziej znane to ta o miodzie znalezionym w piramidach, który po kilku tysiącach lat rzekomo wciąż nadawał się do spożycia. Brzmi jak cud natury, prawda? Inna popularna opowieść głosi, że miód jest jedynym środkiem spożywczym, który się nie psuje, że może leżeć wiecznie i wciąż pozostanie taki sam. A na koniec — chyba najbardziej żywy mit naszych czasów — ostrzeżenie przed dodawaniem miodu do gorącej herbaty, bo „straci wszystkie swoje właściwości”.

Takie historie brzmią przekonująco, bo łączą w sobie trochę nauki, trochę magii i szczyptę ludowej mądrości. Ale czy rzeczywiście są prawdziwe? Czy faktycznie miód z piramid można było zjeść? Czy naprawdę nigdy się nie psuje? I czy dodanie go do gorącego napoju rzeczywiście sprawia, że „zabijamy wszystko, co w nim dobre”?

W świecie pszczelarstwa krąży wiele tego typu twierdzeń — jedne mają solidne oparcie w badaniach, inne to mity, które przez lata urosły do rangi „prawdy objawionej”. Warto więc na chwilę się zatrzymać i przyjrzeć im z naukowej perspektywy. Bo choć miód to wyjątkowy produkt natury, jego niezwykłość nie potrzebuje legend, żeby robiła wrażenie.

Miód w gorącej herbacie…

Mit o miodzie w gorącej herbacie powtarzany jest od lat – podobno „powyżej 40°C miód traci wszystkie właściwości”. W rzeczywistości nauka mówi coś innego: enzymy w miodzie nie giną natychmiast po zetknięciu z ciepłem, lecz rozkładają się stopniowo – zależnie od temperatury i czasu. Krótkie podgrzanie, jak przy dodaniu łyżki miodu do kubka gorącego napoju, nie pozbawia go wartości. Badania pokazują wręcz, że herbata z miodem nadal zachowuje aktywność antyoksydacyjną. Miód w gorącej herbacie nie jest więc „martwy” – po prostu trochę traci formę, ale wciąż działa.

Miód z piramid…

Od lat krąży fascynująca opowieść o miodzie znalezionym w egipskich piramidach – podobno miał przetrwać tysiące lat i wciąż nadawać się do spożycia. To historia, która świetnie brzmi, bo łączy w sobie tajemnicę starożytności i przekonanie o niezwykłej trwałości miodu. Problem w tym, że nigdy nie potwierdzono naukowo, by jakikolwiek jadalny miód faktycznie znaleziono w grobowcach faraonów. Archeolodzy odkrywali naczynia z resztkami słodkich substancji, ale ich skład chemiczny wskazywał raczej na zmineralizowane pozostałości, a nie zachowany produkt pszczeli. Miód z piramid pozostaje więc piękną legendą, która przetrwała nie dlatego, że jest prawdziwa, ale dlatego, że chcemy w nią wierzyć.